POLKA PRZECIĘTNA: Mój pierwszy wpis o samochodowej przygodzie
Rzecz działa się ze środy na czwartkowe Boże Ciało, a taka okazja, jak Boże Ciało zdarza się tylko raz w roku, więc umówiłam się z przyjaciółką – nazwijmy ją Ewą – po pracy na francuskie wina. Wytłumaczę jeszcze krótko, że mieszkam w samym centrum, z okna widzę łamane daszki kamienic i wieżę poznańskiej Fary, więc Ewa przyjechała samochodem do mnie, bo mam bliżej do tego zbyt tłocznego lokalu na Zamkowej. Schowałyśmy skrupulatnie kluczyki i przed wyjściem wypiłyśmy u mnie wszystko przy dźwiękach dżezu z winyli, bo to sprzyja głębokim, filozoficznym wywodom. Naprawdę polecam, na tak niesamowite pomysły jak „j-jasne, sk?ro go kochażż to napiżż do niego, mimo, że olewa cię od tygodni” nie wpada się ot tak, na trzeźwo, bez odpowiedniej atmosfery i dobrej muzyki.