Beskiński

#NIESPIE z wizytą „Bez tytułu” – wystawa rysunków Zdzisława Beksińskiego

Idealnie z moim wyjazdem do Wrocławia na koncert zespołu UK (o którym napisałem w poprzednim wpisie) zbiegła się wystawa rysunków znanego polskiego artysty, Zdzisława Beksińskiego. Stwierdziłem, że to idealna okazja do zobaczenia na żywo prac, z którymi miałem do czynienia wyłącznie w internecie.

Zdzisław Beksiński to polski rysownik, rzeźbiarz, fotograf, malarz, a także projektant modernistycznych nadwozi autobusów.  Z okazji 10 rocznicy tragiczniej śmierci artysty Centrum Kultury „Zamek” we Wrocławiu zorganizowało 21 lutego wernisaż z ponad 70 rysunkami oraz projekcję filmu „Autoportret pośmiertny” Alicji Wosik. Na miejscu zjawiłem się następnego dnia.

DSC_0063

Wystawę nazwano „Bez tytułu”, prawdopodobnie by uhonorować niechęć Zdzisława Beksińskiego do nadawania tytułów swoim pracom.

Większość dzieł artysty powstało w latach 50 i 60 XX wieku. Pochodzą ze zbiorów Anny i Piotra Dmochowskich, marszandów kolekcjonujących przede wszystkim obrazy Mistrza.

Rysunki zostały wykonane ołówkiem, węglem, piórem, długopisem, tuszem oraz kredką.
Wyraźnie hołdują brzydocie uchwyconej przez Beksińskiego oraz wyrażają zafascynowanie erotyzmem, czasem wręcz prowokującym i bezczelnym. Władze Centrum Kultury zdecydowały się na wprowadzenie ograniczenia wiekowego. Wstęp na wystawę dozwolony jest od lat 16.

DSC_0065

Nie można wrzucić klimatu sztuki do jednego worka. Przeżywałem cały wachlarz nastrojów, zaczynając od lekkiego rozbawienia spowodowanym rysunkiem masturbującego się księdza w konfesjonale, po przygnębienie i zadumę przy cięższych tematach.

DSC_0078

Zdecydowanie Zdzisław Beksiński  wrzucał na papier wszystkie emocje bez wyjątku.

Część prac została wystawiona na ciemnym materiale, który kontrastuje wraz z białymi ścianami.

O popularności artysty świadczyła frekwencja podczas wernisażu. Pierwszego dnia Centrum Kultury odwiedziło ok. 800 osób. Podczas mojej wizyty sala zapełniała się stopniowo, niekiedy powodując kolejkę do obejrzenia konkretnego dzieła.
Nie można wskazać konkretnej grupy wiekowej, która przemieszczała się po budynku. Spotkałem studentów, ludzi w średnim wieku. Jak widać, sztuka Beksińskiego przemawia do wielu.

DSC_0076

Nie mogłem znaleźć większego negatywnego aspektu związanego z wystawą. Brakowało jedynie mi folderu, ulotki, która nakreśliłaby wystawianą sztukę, przybliżyłaby sylwetkę artysty nieobeznanemu widzowi.

Na miejscu można było zakupić m.in. reprodukcje rysunków lub obrazów na papierze samoprzylepnym. Dla zmęczonych zwiedzaniem czekał regał z komiksami do przeczytania na miejscu.

zb

Wystawę oceniam pozytywnie. Rysunki zostały pogrupowane tematycznie, czasem też chronologicznie, co pozwalało na uniknięcie chaosu interpretacyjnego. Wspomniany wcześniej brak ulotek, informacji był jedynym mankamentem wizyty.

Wystawa będzie trwać do 22 marca.

 

W przyszłym roku powstanie film o rodzinie Beksińskich zatytułowany „Ostatnia rodzina” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Akcja skupi się na ostatnich 28 latach artysty oraz stosunkach z synem – Tomaszem.

Tekst i foto: Tomasz Hęciak

Comments

Napisz komentarz