BIEŃKUŃSKA: Larwa
Wybija północ. Ósmy marca. Mam dwadzieścia trzy lata.
Wybija północ, jestem sama w mieszkaniu. Trzy razy sprawdzam drzwi wejściowe, szarpię klamkę, przekręcam zamek. Uff, nikt mnie nie ukradnie.
Wybija północ, a ja się boję. Tego co z tyłu, nie znam tego i nie widzę, nawet kiedy się bardzo szybko odwrócę, a przecież czuję, że tam za mną c o ś jest. Boję się tego, co łapie za nogi wystawione poza kołdrę. Nigdy jeszcze mnie nie złapało, zakrywam się szczelnie, zakokoniona w kocach jak jedwabnik. Larwa.